Było filcowanie - konik dla koleżanki - miłośniczki koni oraz pudełeczko decou na długopisy.
Był i rysunek, który niestety uległ zniszczeniu - Iza położyła go na stole, gdzie stała moja kawa. No właśnie, stała.... wylała się na elfa. A narysowany był specjalnie na wyzwanie w Szufladzie - Elfy. Teraz ma ogromną plamę, kombinuję - może całość po prostu "postarzyć", żeby zachować rysunek? Nie umiałam mu zrobić lepszych fotek, na szczęście zdążyłam przed "wypadkiem" z kawą.
Jest i obraz - poważny obraz na płótnie malowany akrylami, ale fotki będą później, jak już będzie w ramie. I będzie relacja z pewnej wystawy...